Średnia: 5 (1 vote)

DZIADEK Z FAJKĄ

Duży ogród zakrzewiony,
Z boku domek przyrośnięty,
Frontem ganek przekrzywiony
Wyrósł prosto z liści mięty.

Siadał tam w fotelu bujanym
Dziadek z fajką trzcinową,
Nakrywał się kocem wypłowiałym,
Coś mruczał przytakując głową.

Nie wyglądał zbyt przyjaźnie,
Ani nadto wrogo
Tylko mruczał niewyraźnie
Czasem przytupując nogą.

Raz pod ganek się podkradłem
Ciekawością srogą gnany.
Nastawiłem ucha i pobladłem -
Dziadek jutra składał plany.

I powiem Ci kolego,
Wcale nie pytany,
Iż pobladłem nie dlatego,
Że to były jego jutra plany.

Otóż, z ust owych starych
Słowa się wydobywały,
Nie dasz pewnie wiary,
W których świat był cały.

Jołem nasłuchiwać baczniej,
Gdyż złapałem dosyć szybko,
Że skorzystał byłbym znaczniej
Znając z jutra prawie wszystko

I powiedziałbym wam to wszystko,
Lecz w słuchaniu w dużej mierze
Przeszkodziło mi muszysko;
Com spamiętał wam zawierzę.

Mówił dziadek: "...jurto plucha
We Wrocławiu, Moskwa za to sucha,
A dla tego co mnie słucha
Niech do ucha wpadnie mucha."

Dziadek z fajką bajeczka wiersz