Przez tjk |
Average: 5 (2 votes)

W Polsce utrwalił się — nie wiadomo skąd — zwyczaj składania przez rodziców uczniów małoletnich lub samych uczniów pełnoletnich oświadczenia o braku woli uczęszczania na katechezę. Tymczasem rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach wyraźnie stanowi: Paragraf 1 ust. 1.1 i 1.2 odpowiednio, że naukę religii organizuje się:

1) w szkołach podstawowych i gimnazjach – na życzenie rodziców (opiekunów prawnych),
2) w szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych – na życzenie bądź rodziców (opiekunów prawnych), bądź samych uczniów; po osiągnięciu pełnoletności o pobieraniu religii i etyki decydują sami uczniowie.

Paragraf 2 stanowi zaś: „2. Życzenie, o którym mowa w ust. 1, jest wyrażane w formie pisemnego oświadczenia. Oświadczenie nie musi być ponawiane w kolejnym roku szkolnym, może jednak zostać zmienione”.

A zatem oświadczenie trzeba złożyć, ale wówczas, gdy w katechizacji chce się uczestniczyć, a nie wówczas, gdy się nie chce. Jeżeli rodzice małoletniego ucznia lub sam uczeń pełnoletni wyraża wolę „chodzenia na religię”, to ma — zgodnie z prawem — złożyć w tym zakresie oświadczenie. A u nas tymczasem domniemywa się, że wszyscy są zainteresowani uczęszczaniem na lekcje religii, a jeśli ktoś takiej woli nie wyraża, musi złożyć pisemne oświadczenie. Rozporządzenie wymaga tymczasem dokładnie czegoś odwrotnego.

 

Wart zauważenia jest ust. 3 paragrafu 1 w brzmieniu: „3. Uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii, lub etyki nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek w jakiejkolwiek formie”.

Posumowując, jeżeli mowa o jakimś domniemaniu (na gruncie ww. rozporządzenia) w zakresie uczestnictwa w katechizacji, to jest raczej domniemanie tej natury, że nikt nie jest zainteresowany udziałem w niej, a jeśli chce się to domniemanie obalić, wówczas konieczne są oświadczenia rodziców lub uczniów pełnoletnich o woli uczęszczania na katechezę. Nigdy odwrotnie!

Na koniec sięgnijmy jeszcze do – fundamentalnego przecież – standardu konstytucyjnego w interesującym nas zakresie przedmiotowym. Mam na myśli art. 53 ust. 6 i 7 Ustawy zasadniczej w brzmieniu:

6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.
7. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.

Powyższe normy Konstytucji są na tyle jasne, że – jak sądzę – nie wymagają komentarza.

Dbajmy o prawa własne i prawa naszych dzieci. Nie pozwalajmy, aby Kościół czy związane z nim osoby wprowadzały nas w błąd co do przysługujących nam praw. Dawajmy wiarę prawu pisanemu (pozytywnemu), a nie zaklinaniu się na Boga proboszczów i katechetów, przekonujących nas, że mają świętą rację i monopol na prawdę.

Na podstawie: Przemysław Leszek Lis: Jak to jest z obowiązkową katechezą?