» Więcej audiobooków
Francuski paradoks.
Zdaniem twórcy tego pojęcia, doktora Serge Renaud, czerwone wino wydaje się być najskuteczniejszym środkiem zapobiegającym chorobie wieńcowej. Kilka lat temu w Ameryce Północnej, gdzie w ciągu roku na zawał serca umiera około 1 miliona ludzi, telewidzowie popularnej audycji telewizyjnej "CBS 60 minut" dowiedzieli się, że wypijając dwie szklaneczki czerwonego wina dziennie ich szanse na zawał maleją o 40%! Po ogłoszeniu tego odkrycia w Stanach Zjednoczonych w ciągu następnego tygodnia nastąpił 40% wzrost sprzedaży czerwonego wina!
W przeciągu następnych lat naukowcy podjęli ten interesujący temat, który na pierwszy rzut oka podważał sens walki z piciem alkoholu. Pod koniec XX wieku duńscy badacze ogłosili, że osoby pijące regularnie, ale umiarkowanie wino, okazały się w ok. 60% mniej podatne na zawał serca i udar mózgu. Przeciwdziała ono też produkcji "Złego cholesterolu" i podnosi ten "dobry". Zapobiega tworzeniu się skrzepów we krwi i redukuje uszkodzenia naczyń krwionośnych spowodowanych przez tłuszczowe złogi. Uelastycznia ściany tętnic. Zauważono też, że u miłośników wina ryzyko zachorowania na zwykły katar jest około 40% niższe.
Okazało się, że przyjdzie stanąć przed zagadnieniem nie tylko natury naukowej, ale przede wszystkim moralno-etycznej.
Przyjrzyjmy się pokrótce faktom towarzyszącym francuskiemu paradoksowi. We Włoszech, czy na południu Francji pija się regularnie niewielkie ilości wina, głównie do niespiesznie spożywanego posiłku. I co dziwne - wcale nie notuje się tam liczniejszych niż gdzie indziej przypadków alkoholizmu czy powiązanych z nim chorób. Wręcz przeciwnie - liczba zawałów serca i chorób układu krążenia jest znacznie niższa. Chętniej tam, niż w innych regionach spożywa się duże ilości warzyw i owoców. Mięsa stanowią niewielką część posiłków, a jeśli już są to mięsa chude i przygotowywane na niewielkich ilościach tłuszczów. Najczęściej używana jest oliwa z oliwek. Ludzie z tych rejonów nie mają też, typowo amerykańskiego zwyczaju "permanentnego przeżuwania", podjadania między posiłkami.
Dobroczynne działanie wina zawdzięczamy głównie wysokiej zawartości przeciwutleniaczy – substancji, które aktywnie chronią organizm przed szkodliwym działaniem wolnych rodników - odpowiedzialnych w znacznym stopniu za takie schorzenia jak: rak, cukrzyca, choroba wieńcowa czy zawał serca. Czerwone wino bogate jest też w potas, fosfor, magnez, chrom i bor.
Niestety, jednorazowe spożycie dużej ilości alkoholu powoduje skutek odwrotny do zamierzonego. Wypicie np. całotygodniowej porcji wina w jeden dzień powoduje, że zostajemy bez ochrony tychże przeciwutleniaczy przez 80% czasu najbliższego tygodnia. Kluczowym słowem jest tutaj - umiarkowanie.
Czymże są te dobroczynne przeciwutleniacze, zwane także antyoksydantami i jaki jest ich związek z chorobą wieńcową i winem? W ostatnich latach badacze doszli do wniosku, że większość schorzeń, łącznie z rakiem i procesem starzenia się związana jest z tzw. wolnymi rodnikami, które krążą po organizmie i atakują zdrowe błony komórkowe. Zjawisko to określane jest mianem utleniania lub oksydacji. Upraszczając można powiedzieć, że wolne rodniki są atomami, których wolne elektrony powodują wiązanie potrzebnych organizmowi cząsteczek, przez co nie mogą one spełniać swoich funkcji w łańcuchu przemian materii. Wolne rodniki są ciągle przedmiotem spekulacji naukowych, lecz wszyscy zdają się zgadzać co do jednego, że są one przyczyną powstawania arteriosklerozy, choroby naszej cywilizacji oraz stylu życia.